Stal chirurgiczna zmienia kolor? Mity, plotki i cała prawda, jaką chciałbyś usłyszeć

Stal chirurgiczna zmienia kolor? Mity, plotki i cała prawda, jaką chciałbyś usłyszeć

No dobra, pogadajmy serio – stal chirurgiczna to taki temat, który wraca jak bumerang na forach i grupkach. Wszyscy o niej słyszeli, ale niewielu wie, co tak naprawdę się z nią dzieje po latach noszenia. Zwłaszcza jak chodzi o kolor – bo przecież każdy chce, żeby jego biżuteria wyglądała dobrze nie tylko przez pierwsze trzy tygodnie, ale i przez lata. Więc jak to jest z tym zmienianiem koloru? Czy stal chirurgiczna naprawdę jest taka niezniszczalna? Chodź, rozkminimy to razem.

Mit 1: Stal chirurgiczna czernieje jak srebro

To chyba najczęściej powtarzany mit. Ludzie myślą, że stal chirurgiczna to takie srebro dla ubogich i że po kilku miesiącach będzie wyglądać jak coś, co znalazłeś na dnie starej szkatułki babci. Nic bardziej mylnego. Srebro, owszem – potrafi się utlenić, ciemnieje, łapie taki smutny, szarawy nalot (i wtedy zaczynasz szukać tej śmiesznej ściereczki do polerowania, której nigdy nie możesz znaleźć). Stal chirurgiczna? Tu w ogóle nie ma tej rozmowy. Serio.

Ona jest jak ten kumpel, który zawsze wygląda dobrze, niezależnie od pogody, imprezy czy tego, czy przespał całą noc. Dzięki zawartości chromu na powierzchni tworzy się taka niewidzialna tarcza ochronna, która dosłownie sama się odnawia, jeśli ją zarysujesz. Prawie magia, tylko że to czysta chemia.

Co ciekawe, stal chirurgiczna jest wykorzystywana nie tylko w biżuterii, ale też w szpitalach (stąd ta nazwa, halo!). Jakby miała się przebarwiać i wyglądać słabo po kilku latach, to chirurdzy już dawno wymieniliby skalpele na coś innego, nie? Więc jak słyszysz, że stal chirurgiczna czernieje, możesz spokojnie przewrócić oczami.

Mit 2: Wszystkie „srebrne" metale są takie same

No nie, to by było zbyt piękne. Srebrny naszyjnik ze stali chirurgicznej to zupełnie inna para kaloszy niż klasyczne srebro czy jakieś inne „srebrne" podróbki z tanich sklepów. Srebro trzeba cały czas czyścić, dbać o nie, najlepiej trzymać w woreczku i nie dotykać za dużo (powodzenia!). Stal chirurgiczna? Zakładasz, nosisz, zdejmujesz kiedy chcesz – nie musisz o niej w ogóle myśleć.

Woda, pot, perfumy, a nawet te wszystkie dziwne kremy, których używasz – ona ma to gdzieś. Możesz w niej ćwiczyć, kąpać się, iść do pracy czy na randkę – wygląda tak samo dobrze. Nawet jak przypadkiem polejesz ją kawą, to wystarczy przetrzeć i po problemie. Zero spiny, serio.

Mit 3: Jeśli biżuteria ze stali się przebarwia, to tak ma być

No dobra, tutaj trochę śmiesznie, bo jak stal chirurgiczna zmienia kolor, to… najprawdopodobniej kupiłeś coś, co z chirurgią ma tyle wspólnego, co parówka z szynką. Prawdziwa stal chirurgiczna 316L nie ma prawa ciemnieć ani się przebarwiać. Wyjątki? No jasne, jak będziesz ją kąpać w kwasie czy zostawisz w ultra słonej wodzie przez kilka tygodni, to może coś się zadzieje. Albo jak kupiłeś podróbkę z bazaru. Ale przy normalnym użytkowaniu – nie ma szans, żeby zmieniła kolor. Serio, ta stal to pancernik.

No i teraz, kilka rzeczy, które warto wiedzieć o stali chirurgicznej

(tak, żebyś mógł zabłysnąć przed znajomymi albo przekonać się, że wybierasz dobrze):

Odporność na korozję

Stal chirurgiczna to, nie ma co ściemniać, klasa sama w sobie. Dzięki molibdenowi nawet kontakt z solą (a przecież pocimy się, nie oszukujmy się) nie robi na niej wrażenia. Możesz ją nosić na siłowni, na basenie, na koncercie – nie zacznie wyglądać, jakby przeżyła wojnę.

Hipoalergiczność

To jest hit, bo większość ludzi, którzy mają uczulenie na biżuterię, zupełnie nie reaguje na stal chirurgiczną. Tak, zawiera nikiel, ale w takiej formie i ilości, że praktycznie nie ma szans, żeby coś się działo. Więc jeśli twoje uszy albo ręce płaczą na widok kolczyków, spróbuj stali chirurgicznej – duża szansa, że w końcu przestaniesz się drapać jak szalony.

Trwałość koloru

Tutaj nie ma żartów. Srebrny naszyjnik ze stali chirurgicznej będzie wyglądał dobrze przez długie, długie lata. Nie zmatowieje, nie straci blasku, nie będziesz musiał go polerować co miesiąc. W sumie – możesz zapomnieć, że trzeba coś z nim robić poza noszeniem. I to jest najlepsze.

Użycie medyczne (bo to robi wrażenie)

Tak dla ciekawostki – ta sama stal, z której masz naszyjnik, jest używana do robienia implantów, skalpeli i śrub ortopedycznych. Jeśli jest wystarczająco dobra, żeby trzymać komuś kość w kupie, to chyba poradzi sobie z tym, żeby twoja bransoletka wyglądała dobrze przez kilka lat, nie?

Historia (krótka, żeby nie nudzić)

Stal nierdzewna została opatentowana w 1913 roku przez Harry'ego Brearley'a. Facet mieszał żelazo z chromem i odkrył, że nie rdzewieje. Początkowo robili z tego sztućce, potem narzędzia medyczne, a na końcu ktoś wpadł na pomysł, żeby robić z tego biżuterię. I dobrze, bo inaczej musielibyśmy się zadowolić srebrem, które ciemnieje, jak na nie spojrzysz.

Jak rozpoznać, że to prawdziwa stal chirurgiczna?

Na koniec jeszcze taka pro tip: jeśli kupujesz biżuterię ze stali chirurgicznej, sprawdzaj, czy to faktycznie 316L. Unikniesz rozczarowania i nie będziesz musiał potem tłumaczyć się, dlaczego twoja „stalowa" bransoletka wygląda, jakby przeżyła apokalipsę.

Szukaj oznaczeń „316L" lub „stal chirurgiczna" w opisie produktu. Jeśli sprzedawca nie potrafi powiedzieć, z jakiej dokładnie stali jest zrobiona biżuteria, to może lepiej poszukaj gdzie indziej. Prawdziwa stal chirurgiczna po prostu nie może być wyjątkowo tania – jakość kosztuje, ale w tym przypadku naprawdę się opłaca.

Podsumowując

Stal chirurgiczna to naprawdę kozacki wybór, jeśli zależy ci na trwałości, wygodzie i tym, żeby twoja biżuteria wyglądała dobrze niezależnie od wszystkiego. Możesz ją nosić praktycznie non-stop, nie przejmując się, że coś się z nią stanie. Nie czernieje, nie rdzewieje, nie zmienia koloru i nie wymaga żadnej specjalnej pielęgnacji. Bajka, nie?

Więc następnym razem, jak ktoś ci powie, że stal chirurgiczna to podróbka srebra, która się psuje, możesz go oświecić. Albo po prostu pokazać mu swój naszyjnik, który po latach wygląda jak nowy. To chyba najlepszy argument, jaki można mieć.

Powrót do blogu